ŚWIAT W OBRAZACH

1 marca 2011

Stories from the lajfs of ludziki…

Wygrzebane gdzieś z zakamarków dysku foty życia krakowskiej ulicy. Wycinek jakiś, który w sumie z ogólnym obrazem miasta ma jakoś niewiele wspólnego. Wcale tak Krakowa nie kojarzę. Ale czasem tak widać wygląda…

Kiedyś zauważyłem, że lubię to miasto oglądać z samochodu. Bujać się po prostu po różnych rewirach i patrzyć na nie z metalowej puszki. Też wygląda inaczej… Przez wizjer też inaczej… Oczami inaczej…

Foty przedstawiają kolejno:

1. moją ulubioną dzielnicę Podgórze (stare), która jest generalnie podupadła i rozpierdolona, przypomina Kazimierz sprzed 15 lat i jest magiczna. Tego ostatniego już o „nowym” Kazimierzu za bardzo się powiedzieć nie da.

2. Dziadek pod wiaduktem wypożycza łyżkę chętnym buty próbować. Ceny oczywiście okazyjne…

3. i 4. Niedzielny pchli targ pod Halą Targową gdzie podobno znaleźć można wszystko. Nawet pchły… Prawdziwe.

 

10 lutego 2011

Canonet

Bardzo chciałem mieć ten aparat – Canonet GIII QL17. Potem mi trochę przeszło i jakoś sobie podarowałem. Ale, ale… Ostatnio dostałem go w swoje ręce od Kuby i aż mi się trzęsły. I tak wyszło jak wyszło Krosno z tego pudełka, o którym marzyłem. Może jednak se kupie..? 😉

6 lutego 2011

Greckie piwo

To było piwo, po którym rozpłynąłem się w fotelu. Z każdym łykiem czułem się lepiej, patrząc na przed siebie na niezwykły dla mnie krajobraz. Paląc powoli papierosa dotarło do mnie, że jeszcze nigdy w życiu nie czułem się tak dobrze pijąc piwo.

Fakt dotarcia na miejsce docelowe i okoliczności przyrody sprawiły, że  nie przeszkadzał mi ani niezbyt wyszukany smak tego trunku, ani fakt, że było to najdroższe piwo w moim życiu. Kosztowało 8 Euro czyli jakieś 32 złote..!

Generalnie: widok i fakt pozostawienia za sobą 2200 km robił swoje. Spaliłem tak 3 pety, powoli sącząc złoty płyn. Dałem sobie na to godzinkę.

Generalnie greckie piwa są słabe… w smaku. Pod względem prądu jest go mniej więcej tyle co w naszych. Jakieś 5%. Ale głębia smaku raczej nie ta. Polak nazywa coś takiego sikaczem. Oprócz pokazanego na zdjęciu FIX’a popularny jest jeszcze grecki Mythos. Moim zdaniem jeszcze gorszy… Nic dziwnego, że króluje raczej holenderski Amstel.

 

PS.

Właścicieli marki FIX uprzejmie informuję, że niniejsza fotografia reklamowa wykonana przeze mnie jest do kupienia. W kwestiach zapłaty proszę dzwonić. Przyjmuję każdą walutę, która w kantorze da się wymienić na PLN.

7 grudnia 2010

Srbija i Nowy Sad

Oto Nowy Sad. Drugie po stolicy – Belgradzie – największe serbskie miasto i stolica autonomicznego regionu – Wojewodiny. Z grubsza to taki mniejszy Kraków. Ma ładny rynek, twierdzę nad Dunajem i starą dzielnicę a’la Kazimierz. Pałęta się tam też mnóstwo żołnierzy i policjantów, co intensywnie rzuca się w oczyska.

Cenowo jest trochę taniej niż w Polsce. Szczególnie papierosy. Dobre fajki kupimy za równowartość naszych 4 PLN. Piwo raczej średnie. Na ulicach  raczej bezpiecznie ale brudnawo.  Luksusowy hotel też jest w zasięgu. Z miejscem parkingowym w piwnicy kamienicy zamykany na klucz, gdzie wyrabiać trzeba na centymetry.

Serbia przy wjeździe od strony Polski jest rozkopana. Im dalej tym lepiej prawie do granicy z Macedonią. Przez praktycznie cały kraj prowadzi dobrej jakości autostrada. Ludzie mili i pomocni. Chłopaczek na stacji benzynowej bez problemu pomógł mi w zakupie oleju silnikowego. Najlepiej od razu po wjeździe wymienić walutę na ichniejszą. Będzie taniej. Euro też raczej przyjmą, ale przy okazji zdejmą haracz.

 

3 października 2010

Hydra

Grecja jest piękna. To wytarte sformułowanie jest z grubsza faktem. Dotyczy ono jednak głównie wartości przyrodniczo-krajobrazowej tego kraju. Sami Grecy zaś permanentnie starają się coś na to poradzić i zalewają swój raj tonami starych foliowych worów, niedopałkami papierochów i innym świństwem. Krótko mówiąc, chyba wolą śmietnik od raju. Inne przemyślenia o Grekach pojawią się w następnych postach, które w najbliższym czasie będą dotyczyć Grecji…

Na dzisiejszą wycieczkę zapraszam na Hydrę. To niezwykle malownicza wyspa znajdująca się na wschód Peloponezu, tuż przy Półwyspie Argolidzkim. Można tam wyłącznie dopłynąć. Na wyspie obowiązuje zakaz poruszania się jakimikolwiek środkami lokomocji, jakie emitują spaliny. Dlatego podstawę transportu stanowią osły i czasem konie. Spotkaliśmy też mnóstwo kotów, ale nie przypuszczamy żeby używano ich w podobnych celach, bowiem żaden nie był osiodłany. Zresztą w całej Grecji pałęta się miliardy kotów, które głównie zajmują się żebraniem przy restauracyjnych stolikach.

Na Hydrze skorzystaliśmy z kąmpieli. Fale były fajne, morze głębokie i baaardzo słone. Piękny miało też kolor, a raczej dwa: głęboki granat i lazur delikatnie wchodzący w błękit. A no i trzeba przyznać, że od strony architektonicznej było to też najpiękniejsze miejsce jakie w Grecji widziałem.

10 września 2010

Powodziowe

W związku z naszym wyjazdem przez najbliższe dwa tygodnie nic nowego nie będę wrzucał, dlatego teraz robię trochę hurtu. Generalnie to co zostało z wypraw w rejony dotknięte nieszczęściem. Na początek Bogatynia, dalej Sandomierz (bardziej przyrodniczo). Takiego krajobrazu jaki ujrzałem w Bogatyni, nie widziałem jeszcze nigdy w życiu. Wyglądało to wszystko jak po jakimś bombardowaniu. Ludzie gotujący herbatę w ruinach własnych domów, sprzątający szkielety budowli. Efekt wzmagał fakt, że zniszczona została naprawdę piękna i zabytkowa część tego miasta. W Sandomierzu zaś po przejściu wody powstała prawdziwa pustynia. A może wielka plaża nad rzeką? Sam nie wiem jak to nazwać.

4 września 2010

Pan Młody

W związku z licznymi telefonami do naszej redakcji od szanownych widzów z całego świata, redakcja niniejszego bloga postanowiła umieścić zdjęcie z wizerunkiem Pana Młodego. Nie możemy lekceważyć głosów tak licznych, a liczących się w świecie osobistości. W związku z tym poniżej Nikon D80 Iso 1600 Sigma 18-55 3,5-56. 🙂

29 sierpnia 2010

Ślub Mateusza i Magdy

Wczoraj my byly na weselichu u Matiego i Madzi. Fajno się bawyli (choć się nie spily, bo alkohol nie wchodzili). Kochani! Serdeczne congratulations! MISSION  ACCOMPLISHED. Resztę fot dostaniecie na płycie. Niestety w ciężkich warunkach świetlnych Nikon D80 ze szkłem 3,5-5,6 Sigmy wymiękał… Thank God for Lajtruum… (iso 1600 w budynku, na zewnątrz Iso 800)

24 sierpnia 2010

Babcia

Ostatnio trochę zaniedbałem wpisy, ale roboty było dużo… i jeszcze weselicho się przecież kroi za moment. Dlatego dzisiaj na luzie wrzucam portrecik mojej babci. Niestety ma problemy ze wzrokiem (zaćma) i żeby coś widzieć musi biedaczka nosić przyciemniacze żeby widzieć co się dzieje na ulicy. Ale zabieg ma mieć już jesienią. Mam nadzieję, że ją wyleczą…

2 sierpnia 2010

Pustynne klimaty Sandomierza

Niniejsza sesja jest hołdem, który składam moim współpracownikom. Niemal codziennie muszą oni wylewać siódme poty, żebym to ja błyszczał niczym wypolerowany Excalibur w ręku Króla Artura. Niechaj więc lśnią teraz oni, przemierzający pustkowia środkowej Polski. Tam gdzie nagle, bez zapowiedzi, bajkowe jezioro, zmienia się w wypaloną słońcem pustynię. To właśnie oni bez chwili zawahania, zapuszczają się wgłąb dzikich i przerażających krain…

Następna strona »

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.